Wojna Rosyjsko-Ukraińska

W poprzednim blogu wspomniałem o mojej pomyłce w stosunku do oceny sylwetki Władimira Putina. Przed trzydziestu laty, gdy z nim rozmawiałem Putin sprawiał wrażenie normalnego, inteligentnego lejtnanta, aczkolwiek w nikczemnie niskim stopniu kagiebisty. Dziś, gdy obserwuję to co wyprawia pułkownik Putin na Ukrainie nadal uważam go za inteligentnego, ale już psychopatycznego ludobójcę.

          Brak mi wiedzy aby ocenić dlaczego, skądinąd sympatyczny człowiek (?) w stosunkowo krótkim czasie przepoczwarzył się w ludojada nie wahającego się do używania w wojnie na terenie Ukrainy broni zakazanej przez prawo międzynarodowe, ale także straszącego świat użyciem broni nuklearnej.

         Nie, to się w głowie nie mieści! A powinno. W glowie kagiebowca wszystko może mieszkać.

         ***

          Przez 5 lat w Wojskowej Akademii Politycznej studiowałem również psychologię. Jednak to okazało się być stanowczo za mało aby zrozumieć, co się stało z Putinem. Pamiętam że w czasie wykładów i seminariów omawialiśmy sylwetki wielkich zbrodniarzy jak chociażby Stalina i Hitlera starając się poznać ich cechy psychiczne pozwalający im na robienie tego co robili. To było trudne do zrozumienia, jednak możliwe. Ale to co robi dziś Putin jest już absolutnie niemożliwe do rozgryzienia.

         Wszak działania Putina w Ukrainie przypominają to, co Stalin z Hitlerem robili razem wzięci. Putin to już nie człowiek, a robot zbrodniczy jakowyś.

         Jednak i roboty w pewnych okolicznościach dają ciała. Wszystko wskazuje na to, że Putin, napadając na Ukrainę dał dupy na całej linii. Wskazują na to straty jakie armia rosyjska poniosła tylko w pierwszych 6 dniach winy: prawie 6 tysięcy zabitych i zaledwie 200 wziętych do niewoli żołnierzy rosyjskich; zestrzelonych 30 samolotów i 31 helikopterów, rozbitych 211 czołgów i mnóstwo innego sprzętu.

         Jeżeli Putin sądził, że Ukraińcy powitają jego armię kwiatami, to pomylił się srodze. 6 tysięcy poległych żołnierzy w pierwszych 6 dniach w Ukrainie to przecież więcej trupów niż było ich w trwającej 2 lata (1994-1996; zabitych 5042 żołnierzy rosyjskich) pierwszej wojnie czeczeńskiej.

         Ta liczba zabitych wskazuje, że Ukraińcy nie biorą jeńców!   Zabijają!!!! I mają do tego powody. Bo pamiętają! Pamiętają wielkie głody 1923 roku i z lat 1945-1947. Ale przede wszystkim pamiętają wielki głód na Ukrainie, Hołodomor (ukr. Голодомор, dosł. „zamorzenie głodem”) – wywołana sztucznie przez sowieckie władze w latach 1932–1933. Działania, które wywołały masowy głód, wynikały ze sprzeciwu ludności wsi Ukraińskiej SRR wobec kolektywizacji rolnictwa i ściągania obowiązkowych, nieodpłatnych dostaw produktów rolnych w wymiarze przekraczającym możliwości produkcyjne wsi. Polityka ta została wprowadzona na przełomie 1929/1930 przez władze ZSRR. Wymuszana była siłą, z użyciem wojska i surowych kar. W rezultacie zginęły miliony Ukraińców. Różne źródła podają, że liczba ofiar na samej Ukrainie wynosiła od ponad 6 do nawet 10 milionów.

            W czasie wielkiego głodu dochodziło do aktów kanibalizmu. Ludojadów karano wieloletnim więzieniem. Nie za kanibalizm, a za to, ze naruszyli własność państwową. Trup bowiem był, tak jak i żywi ludzie własnością państwa sowieckiego.

         ***

         Rząd ukraiński po 1991 roku rozpoczął program edukacji młodzieży i przypominania o tej tragedii. Jest to odkrywanie historii Ukrainy na nowo po dziesiątkach lat ukrywania prawdy o tych wydarzeniach. Oprócz samej edukacji szkolnej organizowane są uroczystości pamięci ofiar Wielkiego Głodu czy też okazjonalne ekspozycje fotograficzne w większych miastach Ukrainy. 28 listopada 2006 roku parlament Ukrainy przyjął ustawę uznającą Wielki Głód za zbrodnię ludobójstwa.

         Także pisarze dołożyli swoją cegiełkę do wspomożenia pomięci Ukraińców. Wspomnę tu jedynie książki Ulasa Samczuka, Wasilija Grossmana czy Anne Applebaum.

         Jeżeli jednak myślicie, że straty armii rosyjskiej, głównie 6 tysięcy poległych zrobią na społeczeństwie rosyjskim wstrząsające wrażenie to mylicie się srodze.

         ***

         Dlaczego się mylicie? Bo przeciętny Rosjanin nie ma żadnego pojęcia o tym, co podopieczni Putina wyprawiają w tej wojnie. Zadbała o to propaganda o jakiej „Ojciec Ojczyzny” może tylko marzyć. Twórca KurWizji mógłby brać korepetycje od propagandystów rosyjskich.

         No dobrze, dobrze – powiecie, jeżeli straty w sprzęcie można jakoś ukryć to z trupami poległych żołnierzy jest już gorzej. Były przecież trupy przywożone w trumna jak np. z niegdysiejszej wojny w Afganistanie. I wówczas społeczeństwo się buntowało. Pierwsze zbuntowały się matki poległych żołnierzy.

         Propagandyści Putina odrobili i tę lekcję. Armia rosyjska dysponuje ruchomymi krematoriami na samochodach ciężarowych firmy Turmalin i typu N-50 na trzyosiowych ciężarowych Kamazach. Jedzie sobie taki ruchome krematorium tuż za pierwszym rzutem wojska, zbiera trupy poległych i bach truposza do piece. 30 minut i żołnierz idzie z dymem…

         Gdzie są trupy zabitych żołnierze. Nie ma trupów. Więc nie ma zbitych. Może są zaginieni. A z zaginieni zawsze mogą wrócić.

         ***

         W poprzedni blogu zastanawiałem się jak długo nasze społeczeństwo będzie miało tak empatyczny stosunek do Innego, jak w pierwszych trzech dniach wojny.

         Otóż śpieszę donieść, że już się to zmienia. Wypowiedzi Paskudnego Januszka i „Chciwej Baby”, ale nie tylko robią swoje. W 6 dniu wojny ukraińsko-rosyjskiej media donoszą o grupie „prawdziwym mężczyzn” bijących przed dworcem w Przemyślu imigrantów. Policja ponoć nie interweniowała.      

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *