Miesięczne archiwum: kwiecień 2015

W. PUTIN I CO DALEJ?

Człowiek, proszę państwa to nie jest udana rzecz. Człowiek to jest taka rzecz, która lubi mordować.

Marek Edelman

Będąc na bieżąco z całym gównem tego świata coraz częściej słyszę głosy, że prezydent W. Putin zwariował. Nic bardziej błędnego.

Pod koniec lat 80. Putin, pod przykryciem dyplomaty, był starszym lejtnantem KGB urzędującym w Dreźnie, by po dziesięciu latach zostać szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa – sukcesorki KGB. Spotkałem go w Dreźnie dwa czy trzy razy przy różnych okazjach. Robił dobre wrażenie. Był oczytany ponadprzeciętnie. Zdawało się, że pragnie wyprzedzić swój czas. Z takich ludzi wyrastają albo myśliciele albo wielcy bandyci. Obserwując to, co Putin robi dziś obawiam się, że zachodzi drugi człon tej alternatywy. Przykro patrzeć na lwa, który szczeka i stara się jeszcze gryźć.

W Dreźnie koledzy KGB  nadali mu ksywę „Krótki Putin”, która obowiązywała do czasu, aż został szefem FSB Rosji. W ksywie nie było złośliwości a jedynie aluzja do jego wzrostu i uznanie dla jego kompetencji wywiadowczych. Obecnie, w Moskwie i Petersburgu  opozycja rosyjska nadała prezydentowi kryptonim „Lil”. Od liliputa. Mówi się, że Putin, aczkolwiek chce wzorować się na Stalinie ma charakter liliputa…

Władający Rosją prezydent to pojętny, zmyślny, twórczy i bystry uczeń Andropowa i Kriuczkowa. Ma geny Stalina, a gębę Chruszczowa i Breżniewa. W jego żyłach buzuje krew krewkiego kagiebowca i trudno pojąć, co mu w duszy gra.

Wydaje się, że współczesna Rosja nie jest jednak krajem totalitarnym a jedynie autorytarnym. W. Putin buduje demokracje w specyficznym carsko-bizantyjskim stylu, opartą o tajne służby, wojsko, cerkiew i oligarchów. Do prezydenta Rosji pasują słowa Onufrego Zagłoby: Zdechnę ja i pchły moje, ale Rosja będzie Rosją wielką, której wszyscy będą się bać. Jestem przekonany, że autorytaryzm putinowski coraz bardziej gnije i w końcu sami Rosjanie opamiętają się… Ale co Putin ze swoją ferajną narozrabia to narozrabia. Boć to przecież gigant zła…

Jedno jest pewne,  w 2014 r. Putin zakończył wakacje Europy od historii. Nie można wykluczyć, że prezydent Rosji, zazdroszcząc poprzednikom sukcesów, postanowił na razie rozruszać… Ukraińców. Gdyby miał na nosie okulary lustrzane, można by w nich ujrzeć Krym i Gruzję. Może Putin czytał dzienniki dr. Josepha Goebbelsa. Znając język niemiecki, miał taką możliwość znacznie wcześniej niż wydobyto tekst na światło dziennie i ogłoszono w 18 woluminach. Manuskrypt dzienników przeleżakował wiele lat w archiwum sowieckich służb specjalnych. Może uderzyło go takie zdanie ministra propagandy III Rzeszy: Nie spodziewamy się po monarchach Europy zbyt wiele. Oni widzą w nas parweniuszy i sądzą, bez względu na to, jaką władzę mamy, że można nas traktować z góry. Trzeba ich od czasu walnąć w szczękę, aby oprzytomnieli.

No i walnął. Zaatakował punktowo. Każdego dnia potarza europejczykom slogan N. Chruszczowa: Czy wam się to podoba, czy nie, historia jest po naszej stronie. My was pogrzebiemy. Maksymalnie wykorzystuje służby specjalne. Polityka prezydenta bardzo podoba się Rosjanom. Popiera go 85 procent rodaków. Dlaczego? Bo Rosjanie jeszcze nie wiedzą, że znacznie lepiej jest mieszkać w miłym kraju a nie potężnym. Potęga doprowadza ludzi do szaleństwa.

Europa przytomnieje. Ale bardzo, bardzo wolno. U naszego wschodniego sąsiada od wieków przeważają ciągotki nacjonalistyczne. Rosja i Rosjanie w głębokim poważaniu mają przyszłość i płaczą za Imperium. A widok spłakanych rodaków wycisnąłby nawet łzy z Kaliguli, a co dopiero z Putina. Człowiek post-radziecki tęskni do przeszłości i śni o odbudowaniu „Spłakanego Imperium”. Człowiek rosyjski jest zdolny do niespotykanych wyrzeczeń. Prezydent  jako człowiek inteligentny, jako były szef FSR, rozumie dobrze duszę rodaków. Napadając zbrojnie na Krym, chciał osuszyć spłakane oczy Rosjan.

Zachód zaakceptował anszlus Krymu, ale oficjalnie z tym się nie pogodził. I tu władca Rosji popełnił pierwszy błąd. Gdyby był konsekwentny, to po zaborze Krymu powinien był zająć zbrojnie Ukrainę wschodnią i południową. Zachód byłby zszokowany.

Zatrzymanie zbrojnego podboju Ukrainy i postawienie na uzbrojonych po zęby „zielonych ludzików” było kolejnym błędem Putina, który ma wprawdzie odwagę i zdecydowanie lwa, ale brak mu doświadczenia Lenina i Stalina. Prezydent zapomniał, że puszczenie samopas terrorystów operujących na wschodzie Ukrainy, oprócz korzyści politycznych może przyczynić się do skutków katastrofalnych. Katastrofą było zestrzelenie cywilnego samolotu. Nieokiełznane czeredy bandytów grasujących pod patronatem Rosji zmusiły Moskwę do zajęcia pozycji obronnych, do tłumaczenia czynów, których wytłumaczyć się nie dać.

Do tej pory było tak, że świat ślepł i głuchł, kiedy zbliżał się Putin – car. Tak było już po aneksji Krymu. Teraz sytuacja się zmieniła. Zachód ochłonął. Zestrzelenie samolotu zbudziło z letargu USA i czołowe państwa Europy – Niemcy, Wielką Brytanię i Francję i reanimowało NATO. Skutkiem agresji Putina może być nawet zmiana doktryny obronnej paktu, dostosowanie jej do wymagań wojny czwartej generacji.

Ale Zachód zmienia się za wolno. Jednak coraz widoczniejsze są trendy antyrosyjskie. Antyrosyjskość Europy  wynika z antyrosyjskości Rosjan. Putinowi może się marzy pełzająca interwencja. Może na początek chce jedynie sfinlandlizować Ukrainę… Może…? On przecież dobrze wie, że Rosji nie zagraża NATO lub Unia Europejska. Prezydent Rosji wie, że za chwilę groźni będą Chińczycy a już są groźni fundamentaliści islamscy…

Jednego Moskwa może być pewna – Zachód nigdy nie zdecyduje się „umierać za Ukrainę”. Zachodni mężowie pokrzyczą, ponarzekają i uznają status quo… Tak zwany demokratyczny świat nie ma gotowej odpowiedzi na pytanie: Kto po Putinie? Nie rozważając nawet takiej  alternatywy Zachód pozwala marzyć Putinowi o restauracji Imperium. Tak zwany demokratyczny świat ciągle żyje złudzeniami. Zapłacimy za to wszyscy, gdy okaże się, że złudzenia zostaną utracone.

***

W sprawie Rosji żywię się informacjami telewizyjnymi. Ekran parska militaryzmem, katastrofizmem, onanizmem… Nie wiadomo czy ogłuchnąć, czy oślepnąć, czy defekować? Więc zwracam uwagę na coraz śmieszniejszą główkę prezydenta Rosji. To żyjąca iluzjami główka wymarłego gada, która już nie jest w stanie przewidzieć jak się skończy jego panowanie. Putin poszedł o jeden most za daleko. Kiedy nastąpi deziluzja i prezydent uświadomi sobie, że dla niego nie ma dobrego wyjścia? Z jednej strony grozi mu „rosyjski majdan”, czyli – jak to nieraz w Rosji bywało –  straszny rosyjski bunt, bezmyślny i bezlitosny, a z drugiej czają się jeszcze groźniejsi przeciwnicy, uważający że prezydent jest… za łagodny, że, gdyby był stanowczy,  mógł już opanować całą Ukrainę… Zabójstwo Niemcowa pod kremlowskim murem jest wyraźnym ostrzeżeniem dla Putina – „uważaj Wadymirze Władymirowiczu. My jeszcze istniejemy. Maszeruj śmiało do przodu, bo…”

Wszystko wskazuje na to, że za tymi zbirami czai się jakaś grupa rekrutująca się z armii, dla których żywiołem jest wojna. Armii niezadowolonej, że w otoczeniu prezydenta brylują odwieczni wrogowie wojskowych, czyli przedstawiciele służb specjalnych…

Uf! Gdybym był Rumunem, Mołdawianinem, Bułgarem, Białorusinem, Grekiem, Austriakiem, Łotyszem, Estończykiem, Litwinem, mieszkańcem Bałkanów, a nawet Turkiem zaczynałbym się bać.

***

Dziś światem rządzą wirtualne kapitały, a nie rakiety z głowicami nuklearnymi wspartymi lotniskowcami, czołgami i wszystkim, co strzela. W tym tkwi szansa naszego wschodniego sąsiada, ale i Rosji. Jeżeli świat zachodni nie chce zniknąć jak Atlantyda, musi coś z tym fantem zrobić. Konflikt na Ukrainie  jest niczym innym jak początkiem ery „zmagań czwartej generacji” określanej skrótem 4 GW (Fourth Generation Warfare) – czyli kulturowo-cywilizacyjnych konfliktów wykraczających poza ramy państwa narodowego i historyczną triadę gen. von Clausewitza: rząd-armia-naród. Trudno powiedzieć, czy nieprzemyślany atak zapoczątkuje drastyczne zmiany na świecie, czym może się charakteryzować XXI wiek? Czy dojdzie do wielkiej depopulacji i powstania całkowicie nowej cywilizacji, czy…?

PS.

Tekst jest epilogiem książki Lot nad szpiegowskim gniazdem. Komentarze proszę kierować na adres: hp.piecuch@gmail.com