LOT NAD SZPIEGOWSKIM GNIAZDEM

Człowiek – to brzmi dumnie.

Maksim Gorki

 „Jurodiwyj” był człowiekiem i Kukliński był człowiekiem, i Zacharski… Ilekroć napotykam wzmianki o służbach specjalnych przychodzi mi na myśl takie zdanie: Jeden poleciał tam, drugo śmignął siam, a trzeci wzbił się nad szpiegowskie gniazdo. Poznajecie? To trawestacja początku powieści Ken’a Kesey’a Lot nad kukułczym gniazdem

W latach 80., z racji redagowania tygodnika „Granica” bywałem w niektórych komórkach Sztabu Generalnego WP zajmujących się służbami niekoniecznie jawnymi. Odwiedzałem także, chyba najczęściej, rozrzuconych po terenie całego kraju obiekty Służby Wywiadu i Kontrwywiadu MSW. A dla zdrowia psychicznego zaglądałem również do szpitala dla psychicznie chorych w Tworkach. Było tam sporo ciekawych osób oraz bardzo ładny, zdziczały i zdewastowany park, wyglądem podobny do mózgów pensjonariuszy szpitala i tego, co z Polską wyprawiała rządząca elita generalska. W MON i MSW przysłuchiwałem się erystycznym dysputom, przy których można było dostać kociokwiku. W Tworkach szukałem jedynie ludzi, którzy milczą, ale, przy których można było zmądrzeć.

Wizyty w tych instytucjach pozwoliły mi poznać wielu polityków, generałów i oficerów niższych szarż z ekskluzywnej półki, zajmujących się sprawami, o których w powszechnej opinii krążą mity, wymysły, klechdy a nawet facecje. Ciekawiło mnie, co te osoby myślą o wielkich, ponadczasowych pytaniach Wiliama Szekspira (Być albo nie być?) oraz Immanuela Kanta (1. Co mogę wiedzieć? 2. Co powinienem robić? 3. Czego mogę się spodziewać?). Dzięki przyjaźni z naczelnym psychiatrą MSW udało mi się także porozmawiać z kilkoma pacjentami szpitala w Tworkach. Były wśród nich osoby mające kiedyś ścisły styk z polityką i z tajnymi służbami. Ich poglądy i sposób zachowania się tylko w niewielkim stopniu różniły się od tego, co obserwowałem w otaczającej mnie pospolitości. 

Podniecające było obserwowanie jak to się wszystko kręci. Polityka, politycy i media. Służby specjalne, oficerowie tych służb i dziennikarze. Szpitale psychiatryczne i pacjenci… Wbrew obowiązującym mniemaniom historia dowodzi, że instytucje te mają ze sobą wiele wspólnego. Chciałem o tym napisać.

Jestem pewny, że większość ludzi interesuje funkcjonowanie i życie oficerów służb specjalnych ich związek z polityką i wpływem na nasze życie. Odstrasza ich od tej tematyki jazgot dziennikarzy i pisarzy, którzy w każdym działaniu tajnym doszukują się sensacji na miarę początków rozwalania komunizmu lub zapobiegania III wojnie, jak to było w wypadku szpiegów CIA, ppłk Józefa Światły i płk Ryszarda Kuklińskiego…

A przecież sprawa jest bardziej prozaiczna. Służby specjalne służą politykom, nie społeczeństwu – to pewnik. A że każdy z nas, na co dzień otoczony jest działaniami wygenerowanymi przez polityków, więc wszystko może się zdarzyć. Każdy może być przedmiotem zainteresowania tajnych służb i niekoniecznie musi o tym wiedzieć.

A szpitale psychiatryczne? Mój Boże! Nie znacie dnia, ani godziny… W każdym momencie, z takich lub innych powodów mogą się u was zjawić białe kitle z kaftanami mającymi bardzo długie rękawy, tak jak to się przytrafiło pewnemu majorowi UB z Wrocławia, który za dużo gadał o poszukiwaniu skarbu Trzeciej Rzeszy zarządzonych przez generałów W. Jaruzelskiego, F. Siwickiego i Cz. Kiszczaka i na wniosek tego ostatniego gen. Pożoga zaordynował wielomównemu oficerowi pobyt w izolatorium, w którym faszerowano go ohydztwami chemicznymi i elektrowstrząsami…

Gdy się weźmie pod uwagę, że w 2013 r. służby specjalne III RP zażądały od operatorów ponad 2 miliony bilingów z telefonów komórkowych, co oznacza, że interesowano się właścicielami tych komórek, gdy co krok jesteśmy monitorowani, śledzeni, podsłuchiwani, itp. sprawa przestaje być zabawna. Jest to tym bardziej istotne, że o ile peerelowskie służby specjalne były niezłą imitacją NKWD/KGB & GRU, to dzisiaj, służby specjalne III RP są imitacją CIA, która niewiele ustępuje służbą sowieckim, a w pewnych operacjach nawet je przewyższa. Biorąc pod uwagę fakt, że służby III RP są, przynajmniej w pewnym sensie kontynuacją Służby Wywiadu i Kontrwywiadu MSW & WSW i Oddziału II Sztabu Generalnego WP, więc może warto się zapoznać, jakie te służby były, kto w nich pracował, komu służyły, jakimi wartościami kierowali się oficerowie, jak żyli i jakie metody stosowali.

 [Fragment większej całości}

P.S.

Komentarze proszę kierować e-mailem

 henryk@piecuch.pl

Jedno przemyślenie nt. „LOT NAD SZPIEGOWSKIM GNIAZDEM

  1. Bardzo obiecujący wstęp. Z niecierpliwością oczekuję na ciąg dalszy, zwłaszcza, że poglądy autora są zbieżne z moimi przemyśleniami i wnioskami z obserwacji otaczającej
    mnie rzeczywiatości.
    A w ogóle, to cieszę się niezmiernie, że Pan HP jest w doskonałej formie literackiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *